8 kilometrów na zachód od Kordowy znajduje się miejsce
urocze i o dość smutnej historii. Medinat al-Zahra, albo w zhiszpańszczonej
wersji Medina Azahara to pozostałości arabskiego miasta założonego w X wieku,
które obecnie znajduje się na etapie wykopalisk archeologicznych, a widoczna spod
ziemi jest jego dziesiąta część. Można wiec powiedzieć, że to takie
andaluzyjskie Pompeje, tylko mniej rozreklamowane i z mniejszym nawałem
turystów:)
Ale po kolei. Na początek trochę historii. Od połowy VIII
wieku Kordowa była stolicą niezależnego emiratu, a wiek później stała się
siedzibą władcy odrębnego kalifatu Al-Andalus, dzisiejszej hiszpańskiej
Andaluzji. Władca kalifatu, kalif (tak, wiem, zaskakujące), rezydował właśnie w
owym uroczym hiszpańskim mieście, o którym wspomnę zapewne jeszcze w
przyszłości. Jednak dla dzisiejszej notki istotny jest fakt, iż w tradycji
arabskiej, każdy nowy kalif zwykł budować nowe miasto, mające ukazywać jego
potęgę, siłę i prestiż. Takie były również początki i źródło Medina Azahara,
którą nakazał wznieść Abd al-Rahman III po wstąpieniu na tron i uczynieniu z
Andaluzji odrębnego księstwa. Tak mówi historia, ale legenda stworzyła inną,
bardziej romantyczną, choc moze niezbyt oryginalną wersje, według której miasto
powstało na cześć konkubiny władcy, mającej nosić dźwięczne imię Al-Zahra.
Jakkolwiek by nie było, żywot miasta był niezwykle krótki. Budowę zaczęto w
roku 940 i Medina szybko stała się siedzibą władz i dworu kalifa. Jednak już
niecałe 40 lat później straciła ona swoją funkcję siedziby władz państwowych,
które z powrotem przeniosły się do Kordowy. Pierwsze zniszczenia w mieście,
spowodowane walkami o władzę miały miejsce już w latach 1010-1013, a więc
upadek nowej stolicy zaczął się już 70 lat po rozpoczęciu jej budowy. Miasto
się wyludniło, a materiał budulcowy był systematycznie wykorzystywany przez
okolicznych mieszkańców w celach najróżniejszych, ze skutkiem takim, że
istnienie owego miejsca popadło w zupełne zapomnienie. Dopiero w drugiej
połowie XX wieku rozpoczęto prace wykopaliskowe, które powoli wydobywają na
powierzchnię ziemi resztki tego, co niegdyś było dumą kalifa Abd al-Rahmana
III.
A jak to wygląda od strony praktycznej? A więc do Mediny
możemy dostać się z Kordoby na własną rękę, samochodem, lub, jak tez ja z braku
samochodu uczyniłam, autobusem. Wycieczka takowa kosztuje 7 euro, w którą to
cenę wliczony jest autobus z i do Kordoby, wstęp do muzeum, autobus z muzeum do
samej Mediny i z powrotem (można tez się przespacerować, ale jest dość mocno
pod górkę:) i wstęp na obręb Mediny. A do tego książeczka informacyjna.
Generalnie cena nie jest jakoś specjalnie wygórowana jak na hiszpańskie
warunki, a wycieczka bardzo ciekawa.
Jak już wspomniałam, zwiedzanie zaczyna się od muzeum, które
przedstawia historię miasta oraz, może najciekawsza część, codzienne w nim
egzystowanie, a więc dostarcza dużą dozę informacji o zwyczajach i kulturze
arabskiej jako takiej. Po kolei przedstawiane są poszczególne warstwy społeczne
zamieszkujące ongiś Medinę i związane z nimi znaleziska archeologiczne.
Omówione też zostały poszczególne budynki, ich konstrukcja oraz funkcje.
Wszystko podane w bardzo przystępny i interesujący sposób przy pomocy licznych
pomocy audiowizualnych i interaktywnych. Poza tym z korytarza z przeszklonymi
ścianami otwiera się widok na magazyn, w którym archeolodzy czyszczą,
klasyfikują i przechowują fragmenty budowli, naczyń, zbroi i wszystkiego co
urodzi ziemia znalezionych podczas trwających cały czas prac w Medinie. Ciekawy
i fascynujący widok:)
Po zapoznaniu się z historią i charakterystyką miejsca,
udajemy się do samej mediny. Niestety pozostałości są naprawdę skąpe i w
większości miejsc możemy zobaczyć jedynie fundamenty komnat, korytarzy, murów,
kuchni czy latryn:) Jednak niektóre fragmenty są naprawdę ciekawe i sprawia
niezwykłe wrażenie widzieć pozostałości arabskich łuków i portyków i wyobrażać
sobie, że niegdyś tętniło wśród nich życie. Najlepiej zachowanym fragmentem
jest salon Abd Al-Rahmana III, którego oczywiście nie było dane mi zobaczyć,
gdyż znajdował się on w renowacji, jak wszystkie najciekawsze miejsca w
miastach, które odwiedzam:) Oprócz salonu w Medinie możemy zobaczyć
pozostałości:
Meczetu, jednej z pierwszych budowli wzniesionych w mieście,
zwróconej w stronę Mekki:
Mieszkania Yafara al-Hakama II, pierwszego doradcy Abd
Al-Rahmana III:
Bazyliki, w sensie dawnym, czyli budynku służącego do
spotkań władz administracyjnych:
Portyku przy Placu Broni:
Ogrodów, które co prawda mają inny wygląd dzisiaj niż 1000 lat temu, ale są ciekawe chociażby dlatego, że suszą się w nich owe wydobyte z ziemi skarby przewożone później do muzeum:
I kilku innych miejsc:)
Medina Azahara jako całość ma swój niesamowity urok, jak każde
miejsce, w którym czas zatrzymał się w ruinach budowli będących świadkiem życia
swoich mieszkańców. Z Mediną Azahara historia nie obeszła się łaskawie i jej
burzliwie dzieje wciąż można wyczuć wśród łuków, kolumn i murów. Tak więc,
jeśli będziecie kiedyś w Kordobie, warto poświęcić kilka godzin, by zapoznać
się z tym fragmentem arabskiego średniowiecza zagubionym w europejskiej
nowoczesności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz