sobota, 17 września 2011

Mora de Rubielos


Mora de Rubielos to mała mieścina zagubiona w hiszpańskim regionie Alto Mijares, gdzie średnia wysokość wynosi 1000 m n.p.m. Jednak nie czuć tego w ogóle. W przeciwieństwie do polskich gór, tutaj człowiek ma wrażenie, że po prostu wspiął się na malutki pagórek, gdzie trochę czyściej, chłodniej i ciszej niż w zatłoczonej Walencji. Co do Walencji - do Mora de Rubielos można dostać się z tejże autobusem lub pociągiem (polecam to drugie, miła odmiana po doświadczeniach PKP i, jeśli dobrze wybrać pociąg, wcale nie taka droga). Odległość to 100 km, a od Teruel, innego większego miasta regionu, ok 45 km. Jadąc pociągiem można podziwiać hiszpański wypalony krajobraz i charakterystyczne, nierzadko tu spotykane elektrownie wiatrowe. Generalnie ciekawie i inaczej od polskich lasów (także pięknych:) Zarówno pociąg, jak i autobus zatrzymuje się na stacji odległej od miasteczka o jakieś 12 kilometrów, więc dobrze załatwić sobie jakiś dojazd czy to autem czy taksówką. Choć spacer też może okazać się przyjemny:)






Mora liczy sobie około 1700 mieszkańców, którzy są raczej mili i sympatycznie nastawieni na przybyszów z innych stron. przybysze owi to głównie mieszkańcy pobliskich pueblos zjeżdżających się do jedynego większego miasteczka w promieniu kilkunastu kilometrów, żeby spędzić niedzielne popołudnie w wielkim świecie. Turystów zagranicznych raczej tu niewielu, co nadaje miasteczku bardzo lokalnego i hiszpańskiego charakteru. W mieścinie znajduje się kilka hoteli i hostali ze stawkami od nieprzyzwoicie wysokich do przystępnych. Ja osobiście miałam szczęście nocować w takim to oto cudownym tradycyjnym domku.






Co w Mora warto zobaczyć? Już samo miasteczko zachwyca swoimi wąskimi uliczkami, kamienną zabudową, czystym powietrzem i zaskakującymi zakątkami. W Mora znajdują się trzy ermitas, czyli pustelnie, służące od czasu do czasu za kaplice.




Koniecznie należy zwiedzić również zamek. Wstęp kosztuje 2 euro i, choć na początku można żałować, że się je wydało, to gdzieś od połowy trasy zwiedzania zaczynamy napotykać naprawdę cudownie zachowane średniowieczne sale zamkowe. W wielu miejscach na kamieniach w ścianach i podłodze można jeszcze dzisiaj zauważyć znaki cechów kamieniarskich, które wyprodukowały poszczególne bloki kamienne. Zamek powstał w XII wieku prawdopodobnie na fundamentach jakiejś arabskiej budowli. I naprawdę robi wrażenie swoją masywnością. na szczególną uwagę, według mnie, zasługują sale piwniczne ze swoimi przepięknymi sklepieniami żebrowymi oraz kaplica zamkowa z kwadratową dziurą w podłodze, przez którą spuszczano do położonej pod nią krypty ciała szlachty... Choć nie wiem jak się one tam mieściły. W zamku można zwiedzić tzw. muzeum etnologiczne, ale, prawdę mówiąc, bardziej niż muzeum przypomina ono kolekcję motyk zebranych z pobliskich domostw:). Na dziedzińce zamkowym natomiast odbywają się latem przedstawienia teatralne i koncerty.




Drugą pozycją obowiązkową jest katedra. Zbudowana w XIV wieku, robi wrażenie swoimi rozmiarami, zwłaszcza w tak małym miasteczku. Ongiś była kolegiatą, dziś otwierana jest tylko z okazji mszy św. w sobotę wieczorem i w niedzielę. Ale jeśli nadarzy się okazja, należy koniecznie ją zobaczyć. W sierpniu w katedrze odbywają się święta ku czci Nuestra Señora del Pilar - Matka Boska na Słupie, czczona generalnie w Saragosie, ale mająca swoich wyznawców również tutaj.  Tego roku uroczystości te zbiegły się w czasie z 50-leciem przywiezienia do Mora de Rubielos figurki Nuestra Señora de Desamparados - Matki Boskiej Opuszczonych, którą to przywieziono do miasteczka z Walencji, gdzie jest ona powszechnie czczona. Warto zobaczyć taką procesję, tutaj, bądź w każdym innym hiszpańskim mieście, różni się ona od naszych polskich procesji z obrazami tym, że tu niesie się figurki.














Mora de Rubielos posiada również bardzo malowniczą drogę krzyżową oraz dwie dumnie stojące i prezentujące się wieże, pozostałość czasów minionych. Ale naprawdę warto zapuścić się w urokliwe uliczki i samemu odkryć kolejne malownicze zakątki, jakie czekają na nas na każdym kroku.Oto tylko niektóre przykłady




















Jeśli dysponujemy samochodem, warto również odwiedzić okolice Mora de Rubielos. Okolice pełne malowniczych wiosek z kamienia, przepięknych jezior o lodowatej wodzie (co nie przeszkadza autochtonom w zażywaniu kąpieli, cokolwiek ożywczej) czy po prostu zapierających dech w piersiach górskich widoków, tak odmiennych od tych znanych nam z Polski...